O losie ja miałam podobną przygodę z jubilerem w Policach ale obrączki robione w Szczecinie w pracowni M. Nawrocki . . . .
Zanieśliśmy złotą bransoletkę mamy do przetopienia na obie obrączki dla mnie i dla męża. Za pierwszym razem okazało się, że choć klasyczne proste i gładkie - mają inny niż zamówiony wzór. Mało tego Grawer z imieniem był zupełnie inny. . . Obrączki wróciły do wymiany. Za drugim razem okazało się na pierwszy rzut oka, że wszystko powinno być ok. Na poprawinach obrączka męża pękła . . . Poszliśmy do Jubilera w Policach Elżbieta Maleitzke na ul. Piłsudskiego 2c z reklamacją. Reklamacja została odrzucona, Pani wyrzuciła nas ze sklepu i powiedziała, że możemy udać się do Urzędu ochrony Konkurencji i Konsumenta. . . .
Daliśmy obie obrączki do rzeczoznawcy i okazało się, że:
- obie choć próba 585 zostały zrobione z różnego złota (miała być z jednej bransoletki)
- złoto pękło ponieważ było przehartowane
- obie miały inny fason (jedna w środku płaska inna z soczewką)
- najprawdopodobniej miały w sobie za dużo ligury, ponieważ po jednym dniu wyglądały jakbyśmy przeciągnęli je po asfalcie - strasznie porysowane
- obrączki miały być bezszwowe a okazały się mieć szew.
Pani Elżbieta Maleitzke tłumaczyła się, że może obrączka za mała (sama mierzyła rozmiar), że może palec za gruby, a właściwie to mamy stąd wyjść bo ona nie wie kiedy był ślub i co robiliśmy z obrączkami i pieniędzy nam nie odda.
Obrączki były robione w pracowni w Szczecinie M. Nawrocki. - PRZESTRZEGAM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Finał taki, że sprawa trafiła do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta . . . czekamy na ciąg dalszy.
Obrączki po ślubie zamówiliśmy nowe w zupełnie innym miejscu.