wiekszosc dziewczynek marzy o slubie w pieknej bialej sukni i tyle. I nie ma to nic wspolnego z systemem wartosci, tu znowu przesadzasz, masz zauwazylam jakies dziwne sklonnosci do wyolbrzymiania Confused Confused Confused Zaczynasz mylic pojecia miedzy wartosciami zyciowymi a zwyczajana chcecia zrobienia sobie przyjemnosci, z reszta moje marzena tez nie dotycza stojow.
A jednak wydaje mi się, że to ma sporo wspólnego z systemem wartości, z dążeniem do zaspokajania potrzeb materialnych, estetycznym, stawiania ich ponad wartościami nienamacalnymi, typu wspomniane wrażenia z podrózy, wymierny efekt w postaci nauczenia się jezyka obcego i tak dalej.
Raz piszesz, że dziewczynki marzą o sukniach, a potem piszesz, że to nie było twoje marzenie, tylko chęć zrobienia sobie przyjemności... Trochę zakręcone, nie uważasz? Chyba jednak twoje marzenie dotyczyło tej sukni.
No i wszystko zależy od tego, co komu sprawia wiekszą przyjemność. Jednemu kreacja załozona raz w zyciu, innemu coś inego.
Tylko żeby teraz nie popadać własnie w przesadę, bo właśnie mi się wydaje, że niektóre z was zaczynają wpadać, bo tupiecie nózką, jak małe dziewczynki, które mówią "Muszę mieć tą lalkę, bo ona jest najładniejsza, zawsze o niej marzyłam!" Takie spełnianie sobie zachcianek, zupełnie, jak w bardzo młodym wieku. Z resztą to dorosli mają większe zachcianki niż dzieci- wbrew pozorom.
A i jeszcze odnosze wrażenie, że jakąś pogardą otaczacie suknie szyte przez krawcowe.. takie, które nie mają "metki", a jak jeszcze tańsze, to na bank gorsze...
