ja protestuję - na prawdę da się bez łapówek
niby teoretycznie tak ale ...
co jak np. jesteś postawiona/y przed faktem typu - twoje dziecko jest chore, ma mieć operację - ordynator szpitala mówi: moglibyśy zrobić to nowa lepszą (czyt.:skuteczniejszą) metodą ale na stanie w szpitalu nie mamy teraz elektrod

możemy kupić: 1500 zł... co zrobisz? oczywiscie wyczuwasz ze elektrody są ale lekarz daje Ci coś do zrozumienia...
i proszę nie mówicie że nie dacie, co innego jezeli chodzi o nas samych ale w przypadku zdrowia dziecka, nie znam rodziców którzy nie zrobią wszystkiego co możliwe,
straszne ale prawdziwe - i na nic tu rozwiazania w stylu : nagrać rozmowę, udowodnić, nagłosnić sprawę - kiedy dotyczy nas choroba nie myślimy o takich rzeczach jak gazeta, szum, rozgłos, sprawiedliwość...
akurat na przykłądzie lekarza - bo akurat to mi najbliższe ale równie dobzre łapówki dotyczączą wszystkich innych grup społecznych: prawników, urzędników, dziennikarzy, sportowców, drogowców, pani w sklepie itp.
można w Polsce żyć bez łapówek jeżeli chodzi o sprawy urzędowe, pozwolenia na budowę (czy cokolwiek innego "urzędowego") - bo tu konsekwencją jedynie jest opóźnienie, nie załatwienie w terminie, a łapówka jedynie przyspiesza sprawę ale jeżeli chodzi o nasze czy co gorsza naszego dziecka czy męża czy matki zdrowie -> to sprawa kształtuje się zupelnie inaczej

nie popieram łapówkarstwa i uważam to za jedną z ohydniejszych rzeczy ale nie powiem na 100% że
nigdy nie dam łapówki, bo nie wiem w jakiej znajdę się sytuacji i nie sądzę czy w krytycznym dla mnie momencie będę narażać swoją rodzinę na konsekwencje wynikające z nie-dania łapówki
