Dawno, dawno temu pewna Panna Młoda obudziła się w dzień swojego Ślubu i.....okazało się, że ten dzień już był - po prostu go przespała. Usiadła na brzegu łózka, koło swojego męża i zaczęła głośno płakać...
Jej szloch zbudzil swiezo upieczonego malzonka, ktory, po wysluchaniu zrozpaczonego zawodzenia swoje zony, swierdzil, drapiac sie po glowie, ze on tez nic nie pamieta!
- Czyzbysmy az tyle wypili, ze film nam sie urwal? - zapytal.
Wyszedł do kuchni i zobaczyl na stole lezaca kartke papieru.
Na kartce widniało kilka zdań w nieznanym małżonkom języku, oraz tajemnicze inicjały wykaligrafowane nader starannie...
- Ktos sobie chyba zarty z nas stroi! - zdenerwowal sie maz.
- a może to jakaś wróżba? - z nadzieją spytała zona..
-Może... jeśli jednak to jakaś groźba?- rozdygotanym głosem zapytał mężczyzna i z przerażeniem spojrzał na małżonkę..
Obydwoje ze strachem w oczach wybiegli z domu i pobiegli w strone ogrodu
Tam czekało ich kolejne zaskoczenie - cały ogród przykrywał biały, lekki i niebywale zimny puch - a był przecież środek lata!
Rozejrzeli się dookoła i spostrzegli, że w jednym momencie wszystko zniknęło - zostali sami na śnieżnej pustyni.
-Co my teraz zrobimy? - zapytała kobieta wtulając się mocno w ramiona swojego męża. Chyba męża.
-cóż.. zaczniemy kopać tunel-odpowiedział mężczyzna i zaraz zabrał się do pracy...
Kopali i kopali... minęło wiele dni... a oni wciąż kopali... raz przed siebie.. raz wgłąb ziemi.. jednak opadali z sił, byli coraz bardziej głodni i zmarznięci...
I wówczas... gdy wydawało się, że sytuacja jest zupełnie beznadziejna, gdy małżonkowe byli ledwie żywi
zauważyli w oddali sylwetkę jakiegoś człowieka i natychmiast pobiegli w jego stronę. Okazało się, że...jest to tajemniczy wędrowiec, człowiek wielkiej mądrości, który mógł im pomóc odnaleźć się w tej nowej sytuacji - alchemik swego rodzaju.
- usiądźcie koło mnie - powiedział siadajac na piasku
- pomóż sie nam wydostać - poprosiła błagalnym tonem żona (chyba żona)
- uspokójcie sie - powiedział akchemik łagodnym tonem - wyobraźcie sobie, ze ja...
jestem przybyszem - posłańcem z Waszej przyszłości. Przybyłem tu, aby przekazać Wam, że......
jednak nie jesteście sobie przeznaczeni.... przykro mi...
...lepiej dla was będzie się rozstać i zapomnieć o sobie... , lecz dziewczyna nabrała łeż w oczach, spojrzała na ukochanego i rzekła...
- to Ty jestes najdrozsza mi osoba na świecie.. nie chce zyc bez Ciebie...
Na jej policzkach pojawily sie lzy, jedna za druga płynęly niczym strugi deszczu...