Dorastaliśmy w latach osiemdziesiątych..
Jak do cholery, udało się nam przeżyć ?
Samochody nie miały pasów bezpieczeństwa, ani zagłówków!!!
Na tylnym siedzeniu było wesoło,
a nie niebezpiecznie
Łóżeczka i zabawki były pewnością polakierowane lakierami ołowiowymi
Butelki od lekarstw i środków czyszczących
nie były zabezpieczone.
Można było jeździć na rowerze bez kasku.
Ustanawiało się na rowerach rekordy prędkości,
stwierdzając w połowie drogi,
że rower z hamulcem
był dla starych chyba za drogi...
Niektórzy nie byli dobrzy w budzie
i czasami musieli powtarzać rok.
Nikogo nie wysyłano do psychologa.
Nikt nie był dysklektykiem.
Po prostu powtarzał rok i to była jego szansa.
Wodę piło się z kranu
a nie za sterylnych butelek PET
Wcinaliśmy słodycze,
piliśmy oranżadę z prawdziwym cukrem
i nie mieliśmy problemów z nadwagą,
bo ciągle byliśmy na dworze i byliśmy aktywni
Nie mieliśmy Playstations,
gier wideo, 99 kanałów w TV,
DVD, komórek, komputerów ...
... lecz przyjaciół !
Mogliśmy wpadać do kolegów
i zabrać ich na podwórko
lub bawić się u nich,
nie zastanawiając się, czy to wypada.
Nie było komórek...
I nikt nie wiedział gdzie jesteśmy i co robimy!!!
Nieprawdopodobne!!!
Tam na zewnątrz, w tym okrutnym świecie!!!
Całkiem bez opieki!
Jak to było możliwe?
Graliśmy w piłę a jeśli kogoś nie wybrano do drużyny,
to się wypłakał i już.
Nie był to koniec świata ani trauma.
Mieliśmy poobcierane kolana i łokcie,
złamane kości, czasem wybite zęby,
ale nigdy, NIGDY,
nie podawano nikogo z tego powodu do sądu!
NIKT nie był winien, tylko MY SAMI!
Nikt nie miał alergii
na kurz, trawę ani na krowie mleko.
Mieliśmy wolność i wolny czas,
klęski, sukcesy i zadania.
I uczyliśmy się dawać sobie radę!
Pytanie za 100 punktów brzmi:
Jak udało się nam kuźwa to przeżyć, bo dziś nam media mówią ze to niemożliwe, NO JAK???