Napisze Ci z czym mialam problem na Tegel.
Po pierwsze wozek zamiast oddac nam od razu przy wyjsciu z samolotu, czekal dopiero przy tasmie z bagazami.
Pokoj do karmienia jest na poziomie nizej, mozna sie tam dostac schodami albo winda, ktora jest tak malutka, ze ledwo sie zmiescilam z wozkiem. P. musial zostac z bagazami na gorze.
Oczywiscie okazalo sie, ze pokoj jest zamkniety. Sprawdzalam kilka razy i nie wygladalo zeby ktos go w tym czasie uzywal, bo nie odpowiadal na pukanie.
Toalety sa tekie mini, ze wozkiem nie wjedziesz. Nie wiem jak ktos jest sam z dzieckiem, a nie daj boze jeszcze z bagazem i chce skorzystac z toalety. Chyba dziecko zostaje na zewnatrz i pilnuje walizki.
Obok odpraw sa mini pokoiki, z dziecieca butelka na drzwiach. Ale to nie ma nic wspolnego z pokojem do karmienia, bo w srodku jest tylko blat. Zaczelam na nim przewijac Lene, to wpadla Pani sprzataczka, bo akurat miala w nim swoj magazyn z papietem toaletowmy.
Miejsc siedzacych jest jak na lekarstwo, znalezlismy jakies obok odprawy do Turcji. I tam zaczelam karmic. O dziwo bardzo duzo osob sie do nas usmiechalo na ten widok.
A najgorsze ze wszystkiego, to ze nie mozesz nawet wyjsc na zewnatrz, bo ludzie pala zaraz przy drzwiach. Paranoja jakas, niedobrze mi bylo.
Czego oczekuje? Troche wyobrazni. Wystarczyloby jedno pomieszczenie na poziomie hali odlotow i przylotow. Na tyle duze, ze spokojnie mozesz wejsc z wozkiem i walizka, usiasc, nakarmic, przewinac. Proste.