3 dni zajelo mi czytanie części 10 oraz 11...
podziwiam was za wytrwalosc. no i wiedze. Ja w temacie zielona, no nie liczac lekcji biologii. A tak na serio, wiem ze nie jest latwo, i nie jest to jak to mowi moja mama "hop na krowe i jest ciele".
Ja niesmialo dolaczam do wątku. W grudniu odstawilam tabletki, no i po owulacji grudniowej nasluchiwalam i analizowalam wszystko hehe. Ale za to teraz jest latwiej bo juz wiem ze nie kazde zakucie i bol moze TO oznaczac. Poki co czekam na okres 6.2. Nie nakrecam sie , nawet mowie że najlepiej by bylo zajsc w czerwcu-lipcu, no ale mam juz 35 lat, wiec wiem ze to nie koncert zyczen wiec w sumie machina ruszyla
