dzisiaj szukałam po sieci jakiejś ciekawej, ale śmiesznej przysięgi, na oczepiny, a znalazłam to:
"Ja N., biorę Ciebie N. za męża (żonę) i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy święci."
Tak mi dopomóż Panie Boże
by nie zabrakło w mej miłości
wiary i prawdy, i sprawiedliwości,
i siły potężnej, jaką sam masz w sobie,
i dobra, jakie z serca darować może człowiek.
I tak mnie naucz Panie Boże
prosto przebaczać, jak Ty sam przebaczasz
i cierpliwości naucz mnie pokornej,
bym Go kochała do skończenia świata.
wypowiadając ją w myślach i wyobrażając sobie, że mówię ją mojemu Marcinowi, popłakałam się ogromnie ze szczęścia
