Długo się wahałam czy napisać ten post czy nie, ale dzisiaj po raz kolejny spojrzałam na swoje brwi i zdecydowałam, że napiszę. Każdy może mieć gorszy dzień, nie zawsze wszystko wyjdzie, ale wydaje mi się, że w kwestii makijażu czy fryzury ślubnej nie można sobie pozwolić nawet na drobne niedoskonałości. Byłam u Pani Kasi ze Słonecznego, która jest tak bardzo polecana na tym forum. Co do samej fryzury, upięcie dość ładne, mimo, że trochę za bardzo ulizane. Niestety, ledwo zdążyłam dojechać do domu a już kilka wsuwek zdążyło wypaść, co uważam - jest niedopuszczalne, nie chce myśleć na swoim weselu o tym czy przypadkiem jakaś wsuwka mi właśnie nie wypada i wygląda to głupio albo, że rozpada mi się fryzura która ma wytrzymać przecież całą noc i przynajmniej połowę dnia. Kwestia makijażu, no cóż, zacznijmy od tego, że autorka mojego makijażu postanowiła poprawić moje brwi, które były de facto zrobione, ale z racji tego, że mam świadomość, że włoski odrastają mi w błyskawicznym tempie (szczególnie te jasne) to nie protestowałam. Brwi zostały zamalowane cieniem, dlatego nie widziałam na miejscu tej masakry która została mi zrobiona. Pani Kasia, niestety, ale tak wyskubała mi jedną brew, że do dzisiaj włoski jeszcze nie odrosły i mam po prostu w jednej brwi przerwę, czego skutkiem jest to, że co kilka dni muszę robić hennę aby jakoś zamaskować to co zostało mi zrobione. Konturowanie twarzy, czy utrwalanie makijażu no niestety, ale nie miało miejsca, nie zostałam również zapytana jak się na co dzień maluję, jakich kosmetyków używam, czego efektem było to, że makijaż już po dwóch godzinach zaczął spływać. Nie wspominam już o doklejonych kępkach, z których część bardzo szybko mi odpadła. Nie wiem czy to był jednorazowy "wybryk", czy ta Pani jest uważana za dobrą wizażystkę przez osoby które na co dzień malują się po prostu niewiele, ale ja nie polecam i odradzam osobom które odczekują od wizażystki czegoś więcej, niż tylko nałożenia podkladu.