Paulinko nie było mnie u ciebie parę dni, a tu tyle nowych wieści.
Co do plamień to ma je sporo ciężarnych. M.in. ja je miałam i jak zobaczyłam krew na bieliźnie to myslałam podobnie jak ty. Ale zostałam zatrzymana na obserwacji w szpitalu (u mojego dzieciaczka nie widać było jeszcze w tredy serduszka) brałam Duphaston i miałam przykaz leżenia i odpoczywania. Moja ciąża z początku też była zagrożona (właśnie przez te plamienia), a teraz jest wszystko w porządeczku. Myśl pozytywnie i naprawdę większośc dnia spędzaj w łóżeczku.
Do momentu gdy wylądowałam w szpitalu nikt nie wiedziała o naszej ciąży....chyba chcieliśmy w to bardziej uwierzyć i usalaliśmy priorytety kto i w jaki sposób dowie się najpierw), a potem mój mąż musiał niestety sam przekazać dwie informacje naraz (jak ja mu w tedy współczułam).
Reakcją rodziców się nie dziwię. Jesteś młodziutka i oni sami do przedwczoraj myśleli że na dziatków to mają jeszcze czas. Muszą się oswoić z nową informacją, z tym, że już nie tylko będą rodzicami ale też dziadkami. Czasem ludzie nie lubią gwałtownych zmian. Zobaczysz, że za kilka tygodni wszystko się wyjaśni i najpóźniej jak malec przyjdzie na świat będą szaleć z radości....A twój dzidziuś to będzie oczko w głowie dziatków.
Miłego zadomawiania się w nowym miejscu zamieszkania.
