Jest mi bardzo przykro, że Twojej koleżance przytrafiła się taka sytuacja w dniu ślubu. Nie ma czego zazdrościć.
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale chyba pani z liściastej nie wzięła od koleżanki zapałaty za usługę, która nie sprostała Jej oczekiwaniom. To po pierwsze. Po drugie - koleżanka nie powiedziała, że nie chce koka, a mniemam, że w czasie czesania siedziała przed lustrem i widziała, co się dzieje. Być może nie miała w sobie na tyle odwagi, aby zaprotestować, czyj to błąd - nie mnie to oceniać. Podejrzewam, że pani z liściastej jest profesjonalistką i zrobiła wszystko, by dopasować rodzaj fryzury do typu urody,jej błąd polegał na tym, że nie wsłuchała się w zyczenia klientki, o ile ta powiedziała o jaką fryzurę jej chodzi (to nie jest sprecyzowane w tym wątku).
Moje pytanie jest następujące : czy koleżanka powiedziała o jaki rodzaj fryzury jej chodzi??
Zaznaczam, że nie chcę nikogo oceniać, jestem z centralnej Polski, więc nie mam żadnego interesu oczerniać jednej bądź drugiej strony.
I mam prośbę do pani z liściastej - kobieto, napisz tutaj swoją wersje wydarzeń, masz w końcu prawo do obrony!!!
A co do długiego oczekiwania, ja w dniu swojego ślubu u fryzjera byłam umówiona na godzinę 7.00 rano, na fotelu usiadłam około godziny 11.00. Powód?? Prozaiczny, dziewczyna, która przyszła na 6.00 miała bardzo ciężkie włosy, mimo całonocnego trzymania wałków , włosy były jak druty, fryzjerka robiła wszystko, aby fryzura wyglądała dobrze, niestety...kosztem mojego cennego czasu. Na fotelu siedziałam może 30 min. I do głowy mi nie przyszło, żeby robić z tego problem, mimo, że plan dnia był bardzo napięty (ślub o 15.30, zdjęcia o 13.00). Ja rozumiem, że tego dnia mamy bardziej wrażliwe nerwy i wszystkie złe sytuacje mnożymy przez 4, ale czy to jest powód, aby suszyć głowę pani z liściastej w sytuacji, kiedy sama poszkodowanie nie zechciała nam przedstawić swojej wersji wydarzeń??
Jedno jest pewne, wszystkie następne klientki pani z liściastej zanim usiądą w fotelu, będą zmuszone odpowiadać na serię pytań dotyczących uczesania. I jest to też nauka dla samej pani z liściastej, nie jest ładne to co ładne, ale to, co sie komu podoba.
Pani z liściastej została już osądzona, czy sprawiedliwie?? Tego nie wiem.
A co do spraw sądowych, pomówień , nękań itp. Jestem przekonana, że nikt z niczym nie pójdzie do sądu, to strata czasu i pięniędzy, a i tak wyrok nikogo nie zadowoli. I wiecie?? Myślę, że panna młoda i pani z liściastej powinny się spotkać i porozmawiać. To chyba najlepsze rozwiązanie. A pani z liściastej dzwoni, bo być może w salonie stało się coś o czym, my forumki jeszcze nie wiemy, coś co umknęło uwadze koleżanki niezadowolonej panny młodej i samej pannie młodej, a co było istotne dla całej sprawy.
Pozdrawiam.