hihi wiecie tak sobie czytam i tak smiesznie sie czuje..... moj facet parcuje w US...powiem wam - cholernie niewdziczna praca, masa papierow, liczenia, ale ok....cieszymy sie ze ma prace i ze radzi sobie dobrze. powiem wam że jego samego irytuja durne przepisy, wprowadzane tak na prawde przez ministerstwo. on tam siedzi i wykonuje swoja prace choc i tak.... czasem gdy ma kontakt z klientami to dostaje po glowie za to ze...ktos wymyslił takie prawo. no ale takie sytuacja chyba tycza sie każdego zawodu ktory wymaga kontaktu z klientem.
co do tego podatku to sam mowi ze to bzdura i ze to sztuka dla sztuki bo nikt tego nie sprawdzi. zreszta jak wiele tych podobnych.
z jednej strony ciesze sie ze moj przyszły maz to urzednik skarowy bo w wielu kwesiach dobrze sie orientuje i potrafi poradzic i dla nas i dla znajmomych a z drugij wspolczuje mu tak niewdziecznej pracy.
inna sprawa godna krytyki - wiecie o tym ze organ nadzorujacy prace US wydał rozporzadzenie zeby nie informowac podatnikow o jakichs odliczeniach czy zwrotach kasy jesli im sie naleza

- taki zwrot nalezy jest jedynie wtedy gdy podanik sie o niego upomni, jesli nie zostaje dla budzetu. tylko szkoda ze nikt nie informuje ze sie cos takiego nalezy. im w urzedach mowic nie wolno. kolejna paranoja.