kręcąc się po necie wyszperałam cos takiego
Marzeniem większości dziewcząt jest biały welon i ta jedyna suknia, w której będziemy mogły się czuć się wyjątkowo i jak królowa wieczoru. Choć sama forma organizacji tego wieczoru pozostawia sobie wiele do życzenia. Typowe polskie wesele jest głośne, pijane i rozśpiewane. Rozłóżmy je na części pierwsze.
Dzień ślubu. Jesteś w domu i szykujesz się. Z samego rana byłaś u fryzjera, który machnął ci przeokropnego koka z masą sztywnych od lakieru loczków w wokół głowy. Wchodzi pan z kamerą i filmuje kolejne etapy zakładania przez ciebie różnych części garderoby. Oczywiście, podwiązkę zakłada świadkowa a na filmie jest to w zwolnionym tempie... Ach czuć te seksualne wibracje i erotyczne napięcie. Przyjeżdża pan młody, a robota w polu. Mógłby pojechac od razu do Kościoła i tam poczekac na ciebie, ale niech będzie. Wychodząc z domu, potykacie się o sąsiadów, którzy stoją na każdym schodku z rózowymi wstążkami robiąc te okropne bramki, w celu uzyskania darmowej flaszki. Dajecie każdemu pól litra. Wychodzicie na zewnątrz a tam żółto-niebiskie balony, na klamce zawieszone wstążeczki, zbiegowisko na pół ulicy i najgorsze... Orkiestra. Trąba i rzympolący akordeon. Baby w podomkach lustrują cię wzrokiem i dostrzegają nawet to, że się lekko maźnęłaś się tuszem. Dzieci dłubią w nosach a rodzina siedzi w samochodach i trąbi ile wlezie. Droga do Kościoła jest niczym droga krzyżowa. Ledwo się wpakowałaś w tego białego Mercedesa i sukienka się pogniotła. Przez całe miasto rubaszni wujkowie trąbią albo robią ty-ty-tyryty-ty-ty.
W Kościele ksiądz odwala to samo, bo co, jedyną parą w tym dniu nie jesteście. Po zakończeniu wychodzicie już jako małżeństwo na zewnątrz. Jeśli masz dużą rodzinę i dużo znajomych to tym gorzej dla ciebie. Przeliczmy. Średnie wesele ma 150 gości plus ci co byli zaproszeni na sam ślub to ok 200. Pomnożyć jako trzy całusy (bo po Polsku całujemy się trzy razy w policzek) to razem 600 całusów każde zbierze. Razem 1200. W tych znajdą się całusy "walnięcie kością policzkową" i "zassanie". Plus życzenia i zebranie kwiatów.
Jedziemy do domu weselnego. W drzwiach chlebem, solą i wódką. Na sali kapela disco polo płodzi swój artystyczny kunszt śpiewając "Sto lat...", pan z kamerą lata jak oszalały. Wszyscy siadają do stołu. Zaczyna się całkiem przyjemna część, czyli taniec pary młodej. Przy ich piosence, z któą wiążą się najpiękniejsze wspomnienia, pierwsze pocałunki, pierwsze razy... Ale gdzieżby. Kapela zapodaje nieśmiertelnego "Białego Misia", albo gorzej, "Dwie Bajki" Dody Elektrowni. Kiwacie się w tańcu zwanym Odsuwamy, dosuwmy, obracamy, kiedy już wódka wędruje po stole. Notabene nawet rosołu nie podano. Jedziecie potem do fotografa, który robi wam zdęcia w "plenerze". Wysuwa z tyłu płótno, na którym namalowany jest kiczowaty lasek. Bedą cudne zdjęcia. Jak małżonek zgląda ci pod suknię, albo maca ci kolano.
Przyjęcie weselne. Rubaszni wujkowie znowu dają o sobie znać i zaczynają krzyczeć "gorzka wódka!". Trzeba się całować, a reszta będzie liczyć ile będzie trwała penetracja jamy ustnej. Większa część przyjęcia polega na piciu i tanczeniu. Pan z kamerą robi wywiady z rubasznymi wujkami, którzy klną na politykę, albo gadają spróśne rzeczy. Będą co wspominać oglądając kasetę. O północy zaczynają się otzrepiny i dostawanie prezentów. Cztery żelazka, dwa ekspresy do kawy i osiem mikserów. Można sklep założyć taki, że mediamarkt ucieka! Różne dziwne zabawy przeplatają wesele (na przykład: siedzi facet na krześle, ma pomiędzy nogami nożną pompkę do pompowanie opon, do której jest przyczepiony sflaczały balonik. Siada okrakiem jego żona bądź dziewczyna i której parze balonik pierwszy pęknie to para dostaje nagrodę. Proszę wyobrazić sobie ten perwersyjny widok).
Na koniec wesela już świta, ktoś się ubrudził swoim kwasem żołądkowym, ktoś śpi pod stołem, ktoś się z kimś pobił, ogólnie towarzystwo zaczyna boleśnie trzeźwieć. Siedzisz sobie, patrzysz - twoja piękna, jedyna śnieżnobiałą suknia jest brudna po kolana, masz odciski i wyglądasz, nieukrywając jak ostatnie czupiradło. Noc poślubna? Pewnie jeszcze masz okres i czujesz promile we krwi. A Pan Młody śpi.
I co? Dalej marzysz o tym jedynym weselu? Dalej marzysz o sukni i "Białym Misiu"? Bo ja tak
dla mnie bardzo dokładnie oddany obraz polskiego wesela
pomijam ze w przypadku mojego wesela nie było:
1) kapeli grającej przed domem
2) ciekawskich sąsiadek w szlafrokach
3) dłubiących w nosach dzieci.. to jedna z ciotek dłubała

4) 150 gości .. było 80 ośób łacznie z para młoda i 5tka dzieciaków
5) baloniki były jedynei dla dzieci.. przywiązane do krzesełek tam gdzie maiły dzieciaki siedziec..
6) nie było tru-tu-tu-tu, bo wszyscy pojechali pod lokal
7) biały miś nawet razu nie był zagrany na weselu zaś 2bajki jeszcze nie zostały nagrane


nie był 5 żelazek ( całe 1 się dostało ale z to jakie

) , 10 tosterów itp..
9) niekt nie taplał się we wlasnym kwasie żołądkowym
10) nie było fotografa z pomalowana płachtą.. hmm.. w zasadzie było jakies 1 tło..
a reszta.. chyba własnie tak wyglądała..
ale i tak chciałabym powtórki z tego dnia..