Mam Mam... dlatego piszę dalej, bo nigdy jej nie skończę. Korzystam że moje grubasy śpią i żadna psia walka sie nie szykuje, więc mogę co nieco napisać.

Później tylko Wam fotki powrzucam

*
Wchodzimy na salę. Wszystko udekorowane przepięknie. Tradycyjne powitanie chlebkiem przez obsługę- tak jak chcieliśmy. PM nie przeniósł mnie na sale, bo bał sie tego welonu

ale wybaczyłam mu to już

Dostaliśmy bukiet róż od załogi telimeny, co było baaardzo miłe. Powoli zmierzamy do naszych miejsc, troche mnie PM kierował bo byłam bez okularów i bez soczewek.
Ledwo dotarłam na miejsce, nie zdążyłam usiąść, a mama K do mnie podchodzi i mówi że jest problem . Moja rodzina zrobiła awanturę w związku z winietkami.
Wyżej wspomniany kuzyn i jego panna. Bardzo jej nie lubię, jest fałszywa, nadęta i włazi w tyłek mojej cioci ( mamie kuzyna) dlatego posadziłam ich ciut dalej. Nie przy głównej L, ale przy tych odnogach ,ale z młodymi i singlami.
No i właśnie ta para strzeliła focha, zabrała winietki i przesadziła się. Oczywiście do mojej cioci i kuzyna, którzy siedzieli na przeciw nas - lekko po skosie. Koło cioci miał siedzieć wujek kuby, również rozwodnik tak jak ciocia. no więc oni mieli być parą na zabawie. tak sobie wymyśliłam. dodatkowy plus tego rozsadzenia był taki, że ta panienka nie miałaby okazji włazić w tyłek mojej cioci.
Jak to zobaczyłam to łzy mi stanęły w oczach momentalnie i mimo awantury zrobionej kuzynowi nie przesiedli się. co więcej kuzyn wyszedł ostentacyjnie obrażony, a za nim poleciała ona.
uspokajał mnie mąż i świadkowie .
to wszystko przed pierwszym toastem.
gdy już łaskawie wrócili zaczęli komentować , że klima jest kiepska, więc szybko poszłam do obsługi by ją zwiększyli ( nie chcieli od razu dawać jej na maksa żeby goście sie nie pochorowali )
ciągnąc ten temat, to jeszcze przed 22 owa panna sie przebrała na biało, tak samo jak jej koleżanka - osoba towarzysząca drugiego kuzyna.
po weselu dotarły do mnie inne jej wyskoki. co chwile komentowali:
muzyka za głośna/ za cicha
za mało jedzenia/ za dużo jedzenia
nie mam zamiaru marnować tu całego dnia
przy oczepinach jak ją wyciągnełam powiedziała ' nie podoba mi się to ale pójdę'
na samym początku imprezy starski poprosił by goście sie przedstawili kim są dla pani/pana młodego.
no i gdy doszło do niej przedstawiła sie' narzeczona k.' - oświadczyl sie jej tydzień przed.
do mojej cioci mówiła' przynieść mamie drinka'
a do księgi mi sie wpisali p i k kośc...'
ręce i cycki opadają.
ale dość już o nich.
samo wesele boskie. Jacek był niesamowity. wszyscy nie schodzili z parkietu. było mega. nasze konkursowe 50-tki zrobiły furorę. podobnie jak barmani. miksowali już później wszystkie możliwe kombinacje.
obsługa telimeny była niesamowita. nie musiałam się niczym przejmować, wszystko dopięte na ostatni guzik.
oczepiny były krótkie, łapanie welonu / krawata, test zgodności , gdy rozbrajająco przyznałam że to ja jestem większym leniem sala padła:) i parę innych konkursów.
wszystkiego zostało bardzo bardzo dużo . szczególnie owoców, wody, wróciło troche coli i o dziwo bardzo mało soków. swoją drogą polecam biedronkowe plumy- wszyscy myśleli że to tymbarki

po 2 zmieniłam buty- zostałam na boso.
