W zeszłym roku zauroczyła mnie kultura Orientu i ich taniec. Zapisałam się na zajęcia Tańca Orientalnego, zwanego powszechnie, ale błędnie Tańcem Brzucha.
Te z Was, które mnie znają, wiedzą, że sport jest moją pasją, życiem i pracą. Ten jednak, który uprawiam zawodowo jest zupełnie inny, aniżeli ww taniec.
Na nowych zajęciach odkryłam nową siebie. Miękką, kobiecą, zmysłową. Zakochałam się w nowej dziedzinie i, jak już posmakowałam, to nabrałam ochoty na więcej.
Tym "więcej", być może właśnie będzie Bollywood. Na Gali Ślubnej widziałam, jak grupa MaahiVe bawi się w wesołych układach tanecznych. Zauroczyli mnie. Sposób, w jaki się uśmiechali podskakując rytmicznie do muzyki był wprost zaraźliwy. Oni się świetnie bawili tańcząc i rozsiewali radochę na oglądających.
Jednym zdaniem: Ten taniec to masa pozytywnej energii.
A, że trochę "inne"?
To jest orient, zatem inny dla nas, Europejczyków. Ale ten egzotyzm mnie szalenie pociąga. Muszę wygospodarować jeszcze godzinkę w tygodniu i ruszyć się na te zajęcia. Bo, jak mam być po nich taka rozpromieniona, to ja jestem na TAK
