Jeszcze sie nie przeprowadzilismy, zwlekam i licze na to, ze urodze wczesniej i zdaze

stracilam zapal do przeprowadzki, wszedzie dobrze, ale w domu najlepiej

z reszta licze, ze sie zacznie w nocy, wtedy na pewno zdazymy, byleby nie w korkach.
Ciriness, no jeszcze tydzien do terminu, byleby nie przenosic, bo juz mam dosc tego spadku formy. Biedny Adas oglada ze mna bajki juz od poczatku tygodnia, nie mam sily na zabawy, cale szczescie ze dopiero teraz mnie to dopadlo... Choc wczoraj to nawet jeszcze obiad zrobilam i ciasto upieklam, ale maz przyszedl wczesnie z pracy to jakos latwiej bylo. Z reszta teraz pozniej niz o 13 nie przychodzi, wiec i tak nie jest zle.