Dziękuję jeszcze raz bardzo serdecznie za Wasze komentarze!!! Cieszę się, że nasza radość jest widoczna na zdjęciach... w ogóle bałam się ogromnie, że fotki będą kiepskie ponieważ tego dnia słońca w zasadzie nie było... i generalnie duża szarówka panowala, ale na szczęście wszystko jest ok!!
Sama z utęsknieniem czekam na czwartkową sesję z Este!!! Może tym razem będzie śliczne sloneczko, a fotencje powalą mnie na kolana

Tymczasem popatrzcie jak wyglądało miejsce na poprawiny:
Goście byli zauroczeni miejscem...podchodzili i mówili, że jest po prostu fantastycznie, widok na jezioro i jachty dla wielu z nich był dużym zaskoczeniem, a my czuliśmy się po prostu jak w domciu

Na poprawinkach zjawił się takze niespodziewany gość - moja cudowna sunia- i ja się bardzo z tego cieszyłam!! martwiłam się, że kolejny dzień będzie sama a tak rodzice mogli spokojne balować a i mój zwierzak miał sporo atrakcji

tu z moją przyjaciółką ze Stanów


Poprawinki okazały sie drugim weselem... goście bawili sie i nie chcieli skończyć choć ja z Tomkiem juz od ok 18 mieliśmy ogromna ochote skończyć świętowanie

ostatecznie zmyliśmy sie po 22...a reszta najbardziej wytrwałych gości balowała do północy.
Na poprawinkach bawił się niemal wszyscy z wesela (oprócz 4 osób) !! ogrmnie się cieszyliśmy, że ludziom tak bardzo zabawa się podobała, że pomimo zmęczenia postanowili jeszcze się z nami pobawić

Moja siostra kondycyjnie przebiła wszystkich!!! wyszalała się za wszystkie czasy!! Na zdjęciu ze szwagrem


ok 21 do restauracji zjechała nowa para młoda (my poprawialiśmy jakieś 50 m od restauracji

) moje ciotki wpadły na pomysł aby zrobić młodym bramę. Młodzi nie byli na to prygotowani...więc musilei zawrocić i zakupić flaszeczkę w tawetnie na przystani obok

Bez niej niestety nie mogliby wejść na własne wesele

po 22 drugiej większość gości już się z nami żegnała także i my postanowiliśmy opuścić najbardziej rozbawione towarzystwo i udać się do naszego pokoju hotelowego...a tam.... no wiecie...z tego relacji już nie będę zdawała
