Kochane moje
Właśnie wroociliśmy od Grzegorza Gryczenki, który jest kojarzony ze Studiem 22- słusznie zresztą. Otóż złożyliśmy mu wizytę by obejrzeć premierowo nasz film ze ślubu i wesela, choć też ze wstawkami z innych ważnych momentów przygotowawczych, a dotyczących dnia 29.07.2006 roku.
Szliśmy tam pełni nadzieji i strachu zarazem.
Nadzieji- ponieważ wynaleźliśmy go sami na targach ślubnych, na tak zwanego czuja. Tam zauroczył nas swoimi produkcjami i przepadliśmy jak kamień w wodę zaczarowani jego twórczością.
Strachu- ponieważ owy "obmawiany" częto jest na naszym forum krytykowany i przedstawiany jako osoba, która partoli największą życiową pamiątkę.
Tak więc zaszliśmy dziś do niego, by się przekonać na własnej skórze, czy oddaliśmy swoje ważne chwile właściwej osobie, by je dla nas zachowała na kawałku plastikowego krążka zwanego DVD.
By Was kochani, dalej nie trzymać w niepewności, użyję słowa krótkiego, wulgarnego, a jednocześnie jedynego, które może oddać nasz stan bo obejrzeniu tego filmu:
ZAJEBIOZA
Kochani film wykroczył poza nasze oczekiwania

Rozczulał nas kiedy powinien i bawił do łez w momentach, które faktycznie były zabawne. Od momentu naszej sesji przedślubnej Grzegorz oddaje cały urok chwili, która się do nas "nieuchronnie" zbliżała. Pokazuje nasz niepokój, zaangażowanie w przygotowania przedślubne i ogromną miłość, którą się darzymy. By nie było mało, nasza miłość bowiem jest oczywista, jako narzeczonych wtedy jeszcze. Przedstawia on w filmie zaangażowanie bliskich nam osób ich przejęcie i wzruszenie.
Sesja przedślubna stanowi piękne preludium do naszego wspólnego życia, do którego drzwi otwierają się wraz z sakramentalnym "tak"
W między czasie Grzegorz ukazuje osobom niewtajemniczonym, w tym Panu Młodemu, a dziś już mężowi starania Panny Młodej, która chce być dla niego najpiękniejszą i by dumnie mógł ją wprowadzić do swojej rodziny. Ostatnia przymiarka tak mocno emanuje emocjami, że łzy same się cisną do oczu. Uchwycone spojrzenie mojej mamy oglądającej mnie "przed", w całej krasie jest bezcenną pamiątką.
Ceremonia zaślubin lśni swoją świeżością i niewinnośćia, a z ekranu zdaje się wypływać dobra energia, która częstuje sobą widzów.
Wesele, sesja fotograficzna, pierwszy taniec wszystko oddaje każdą chwilę tak, że oglądając je na nowo przeżywa się każdą minutę tego dnia.
Ba, całość wcale nie jest nudna i monotonna, co rusz dla rozluźnienia atmosfery, a późnej ponownego rozbudzania wzruszenia wstawiane są ujęcia z zabawy weselnej z cudnie dobranym podkładem muzycznym. Stanowi on zresztą (podkład muzyczny) osobne dzieło, , które jednak w zestawieniu z obrazami buduje piękną całość.
Film jest zrobiony fenomenalnie, każdy jeden moment jest uwieczniony w najważniejszej jego minucie. Każda emocja jest pięknie przekazana i owiana przyjemną melodią. Ten film stanowi teraz naszą najcenniejszą pamiątkę i wiem, że z dumą będziemy go prezentowali bliskim nam osobom, a kiedyś dzieciom.