ja miałam kiedyś takie zdarzenie:
stoję na przystanku z koleżanką. Trzymam wózek jedną ręką za rączkę.Patrzę w przeciwnym kierunku za autobusem.Odwracam się> Jakaś kobieta włożyła głowę do wózka(była zima, to buda była szczelnie zamknięta i pokrowiec zasuniety na maksa). Jakaś chora była ta kobieta(znaczy upośledzona) i pyta się mnie czy to lala? Aż strach pomyśleć, gdyby dziecko samo przed sklepem zostało(choć tak nie robię).Co taka chora osoba mogłaby zrobić z noworodkiem(Mały miał ok. miesiąca)?Mogłaby wyjąć, gdzieś rzucić.Boże! nawet nie wiem!