Odradzam zdecydowanie współpracę z tymi salonami, których właścicielką jest pani T. , ze względu na to , że jest oszustką!!!!
Moja historia :
Zamówiłam w salonie koło antykwariatu suknie, pół roku przed ślubem. Suknia miała być nowa a co za tym idzie szyta na mnie. Miara była ze mnie brana ale jak to stwierdziła właścicielka przymiarka nie będzie konieczna bo oni tak funkcjonują już od dawna a pracownia jest niesamowita. Tutaj już powinnam brać nogi zapas i uciekać z tego salonu, bo jak to można szyć suknie bez przymiarki. Suknia miała być gotowa miesiąc przed a co się okazało, że suknia jest za duża. Poszła do poprawki i wracała, ogólnie poprawek było kilka. Rodzice zaczęli podejrzewać, że suknia nie jest szyta na miarę. Tydzień przed ślubem suknia dalej nie była gotowa a ja uzyskałam informację, że pani T. stosuje procedurę przerabiania starych sukienek i wciskania ich klientką jako nowe. Jak ją nawet porównałam to biel nie był śnieżna a już żółtawa, co oczywiście mi tłumaczono jako złe oświetlenie wcześniej. Myślałam, że zemdleję. Po kłótni z panią T. uzyskałam pieniądze i wyniosłam się z tego ,, salonu,, o ile tak go można nazwać. Zamówiłam suknie w prawdziwym salonie gdzie uszyta została w tydzień wraz z przymiarkami i ukłuciem szpilki. Byłam zadowolona z nowej sukni ale ile nerwów zjadałam na tym ,, niby salonie,, pani T.
Suknia była śliczna. Dopasowana. Nie wiem skąd u ludzi bierze się taka żądza pieniądza aby w taki sposób oszukiwać młode dziewczyny?

?