Szczyttem systemattyczności ten mój wątek nie jest ale przynajmnije opowiem o moim wieczorze panieńskim , który odbył się wczoraj w Kafe Jerzy.
Właściwie to prawie by go nie było bo tuż przed wyjściem mój tata dostał potwornego bólu kręgosłupa i wieźliśmy go do szpitala. Na szczęście nic bardzo poważnego się nie sttało, tyle tylko że Tata nieżle nas wystrtaszył bo jest już po jednej operacji i chodzi o kulach..
Tttak więc z 2 godzinnym opóżnieniem zaczeła się moja impreza.
Kumpelki spsały się na medal, frekwencja 100%. Zaczęły oczywiście od prezenttó, które były...hmmm........nie wszystkie do pokazania

dosttałam fotograficzną kamasuttrę, fikuśną bieliznę, małe mydlane przyrodzenia męskie

a takze coś o czego istnieniu na wet nie wiedziałam: majtki do że tak powiem zlizania, wyglądają jak kolorowa folia którą trzeba sobie przykleic w wiadome miejsce..i do dzieła

nie bardzo sobie wyobrażam jak to działa ale na pewno spróbujemy. będzie niezła zabawa...
Ponadto dziewczyny dały mi takze mini poradnik doskonałej żony z 1955r. w którym punkt tostatni brzmi: "A good wife always knows her place"
jednak największym hitem był farttuszek w którym musiałam chodzi przez całą noc... nikt nie miał wąttpliwości co świętuję....