ogolnie przepraszam ..ze taka dluga przerwa w pisaniu.. ale po prostu czas przyspieszyl o 600% po slubie.. nie wiem kiedy co i jak

sprobuje troszke popisac a potem jak sie ogarne to dodam fotki (bo to dluzej schodzi

) i ew. pouzupelniam szczegoly.
Zaczne od tego ze wychodzac z kosciola swiadkowa mi mowi ze tam czeka na nas pierwsza niespodzianka.. i fakt.. czekala.. albo czekały - gołebie ktore mielismy wypuscic..
tu jest moment zeby wspomniec ze fanka ptakow nigdy nie bylam i nie bede ;/ no chyba ze papuzki ale tez na odleglosc.. jakos nie kojarza mi sie higienicznie (dluga historia

)
oczywiscie skoro wszyscy sie patrzyli i nie wypadalo robic scen

no to byle jak i byle szybko wypuscilam tego golebia.. no i oczywiscie wlecial prawie do kosciola i wszyscy mieli polewke

pozniej czekaly nas zyczenia od wszyyyystkich.. co trwalo i trwalo

ale bylo sympatycznie.. tylko make up troszke ucierpial

potem czekaly nas bramy

i to bylo smieszne bo pierwsza brama -postaram sie pozniej wrzucic fotke

- byla zrobiona przez jakichs lokalnych pijaczkow.. ale postarali sie.. kwiatki byly na sznureczku powiazane na cala szerokosc drogi i zyczenia "przede wszystkim: szanujcie sie"

i na szczescie zaden nie probowal mnie calowac

potem byly sasiadki R. a potem pare dzieciaczkow z rowerem przystrojonym w kwiaty a potem jak juz jechalismy autem byly kolejne dzieciaczki .. i jacys kolesie spod spozywczaka pozdejmowali z siebie bluzy itp i tez zrobili jakas pseudobrame
tuz przed zjazdem do mariny dogonili nas znajomi swoim autem zaczelismy sobie machac itp i nagrali nas swoja kamerka

fajna pamiatka.
(na miejscu - przy rzucaniu kieliszkami ta sama kamera prawie zostala trafiona i tez jest taki smieszny filmik;) ) kieliszki sie zbily

choc jeden podobno sie odbil i dopiero zbil..
kurcze bez zdjec to slabo tak.. no ale postaram sie w weekend moze dorzucic
Mezus slicznie mnie przeniosl przez prog sali i jeszcze przekrecil ze mna pare piruetow

no a potem byl toast z szmpanem i obiadek! juz mi sie w kosciele troche chcialo jesc

wiec sie cieszylam.. ale krotko..

bo jakos w polowie jedzenia swiadkowa musiala mi troche podluzowac gorset

zeby sie wiecej zmiescilo

a w ogole to zapomnialam dodac ze kupilismy takie pistolety do baniek mydlanych i rozdalismy dzieciaczkom zeby wychodzac z kosciola oprocz platkow i ryzu (wszedobylsciego i niepokonanego ryzu

) byly takie kolorowe banki.. super to wyglada moim zdaniem.. tylko warto poinstruowac rodzicow zeby mieli na to oko tez

polecam ten gadzet
Po obiedzie byl nasz pierwszy taniec.. postawilismy na improwizacje i wyszla taka przytulankowa wersja walca z kilkoma obkretkami

tak jak sobie akurat maz wymyslil i prowadzil.. podobalo mi sie bardzo jak zespol zaspieral nasza piosenke

nie robili nam wczesniej zadnej probnej prezentacji.. wierzylismy ze podolaja chlopaki.Gosciom chyba tez sie podobalo..bo sporo osob pytalo nas potem co to za piosenka.
Aaa a propo zespolu to byla kolejna (nie ostatnia) niespodzianka tego wieczoru - od tesciowej

(co za kobieta mowie Wam

zycze takiej tesciowej kazdej z Was) Otoz zespol - Intro - wystepuje w skladzie 3osobowym.. i taki sklad znalismy i wzielismy

a zastalismy 5 osob plus perkusje i drugi bas .. i jeszcze lepsze wykonania

ogolnie polecam chlopakow z calego serca

mimo ze to ja na poczatku narudzilam ze sami faceci to tak moze byc dziwnie.. ale teraz z czystym sercem mowie: chlopaki wiedza jak poprowadzic zabawe!
( moja kuzynka, ktora pozniej krzyczala zebym do niej rzucala welon bo juz na nia czas

, tez wziela od nich namiary.. a kolega, ktory slubuje we wrzesniu zmienil dla nich termin

) no dobra, nie chce zeby zabrzmialo za slodko

jedna rzecz nam pokrecili.. piosenke dla rodzicow

ale to dlatego ze byl poszerzony sklad i reszta nie znala tego co chcielismy... a ze to byla konspiracja to nie mogl nam powiedziec ze zagraja cos innego ..no bo niby dlaczego nie to co chcielismy

..byloby po niespodziance)
Ale zdziwko bylo na podziekowaniu (a to ... to ..co to leci?)
