Ja miałam suknię szytą na mnie, nową i również patrzyłam jak powstaje

Owszem, najeździłam się do Świdwina do Agnes,ale nie żałuję. Efekt był taki, jaki miał być!! Patrzę ze wzruszeniem na salon, jak przejeżdżam przez Świdwin.Każdej dziewczynie będę polecać Agnes.Moja suknia kosztowała mnie 1650 zł.Do tego tylko welon dobierałam.(reszta to tak,jak przy każdej sukni - bielizna, pończochy,buty).Biżuterii nie dobierałam,bo krój sukni tego nie wymagał. tak, wisi w moim domu ta suknia, ale jeszcze sama nie dojrzałam do myśli, by ją sprzedawać.....naprawdę.Ale jak będę sprzedawać, to jestem dobrej myśli,że ktoś może ją w końcu kupi.
Każdy ma prawo wyboru(kupić, wypożyczyć), to prawda.Trzeba jednak pamiętać o tych drobiazgach, ważnych przy wypożyczaniu.O tych, których piszecie.Ważne jest również to,aby wybierać suknię z kimś bliskim, życzliwym i szczerym.Ale jedocześnie z kimś krytycznym, który bez wahania powie, co jest źle.
Ja pojechałam szukać, wybierać(tak dla zorientowania sie tylko)z moimi 3 przyjaciółkami i mamą.To był trafny skład.Było wesoło,ale i jednogłośnie wybrałysmy tę jedną, jedyną.Mama zaś bardzo pomogła stworzyć dzieło takie jakie powinno być.Ponieważ gorset przy pierwszej przymiarce leżał nie najlepiej, mama bez ogródek powiedziałą, co myśli i okazało się, że od nowa był krojony gorset dla mnie!! Ja nie wiem, czy byłabym taka stanowcza,jak ona.....
A z tym zastrzeganiem sukni do wypożyczenia...to jest różnie. Ja chciałam początkowo wypożyczać,ale warunki mi nie odpowiadały w Koszalinie w salonach.Sukienki były dużo droższe niż w Agnes i wyglądały jak wyświechtane szmaty.....Bałam się, że będe tragicznie wyglądała. Nie każdy salon wprowadza takie zastrzeżenia.
Powodzenia w szukaniu sukni - tej wymarzonej i jedynej i nieważne, czy wypożyczonej, czy szytej na miarę!! Ważne, by była jak z marzeń!!