Wysyłaliśmy zaproszenia 2,5 miesiąca przed ślubem. Na zaproszeniach napisaliśmy, że prosimy o potwierdzenie przybycia do dnia tego i tego- wypadło na to, że mają miesiąc na zastanawianie się. U mojego narzeczonego prawie wszyscy zdążyli się zapowiedzieć, zanim ten miesiąc minął.
U mnie do połowy musiałam sama dzwonić. Jedna para początkowo się zapowiedziała, potem odmówila. A 4 osoby do tej pory są niezdecydowane! W sobotę płacimy za lokal, więc w piątek zadzwonię do maruderów i postawię ich "pod ścianą" wóz albo przewóz. 2 miesiące na zastanawianie się to moim zdaniem dostatecznie długo.
Nie wyobrażam sobie, abym miała być zaproszona na ślub, czy inną uroczystość i zwlekała z odpowiedzią.
Inna rzecz, która drażni to taka, że i u mnie i narzeczonego większość osób dzwoniła z potwierdzeniem do naszych rodziców, nie zaś do nas, choć nasze numery były podane z zaproszeniem.