a z ta sukienka jest tak:
Moja wymarzona jest całkiem inna przymierzałam całkiem inne. Już miałam jechać zamawiać st patrick'a ale całkiem przypadkiem trafiłam do salonu Novia i tam pani wręcz zmusiła mnie do przymiarki sukni, która całkowicie odbiegała od mojej wizji sukni ślubnej- jakieś falbanki- przecież mnie to skróci, do tego teraz ja juz w maire jakoś wyglądam ale jeszcze 3 miesiące temu miałam 8 kilo więcej a te pionowe paski mnie pogrubią. Moja przyjaciólka mówi, że miałam swoją słynna mine nr 4 czyli dezapropata ( co ta baba karze mi zakładać). Ale jak ja założyłam- to cos poczułam nie wiem co i nie wiem jak to wytłumaczyc ale cos poczułam. Zastanawiałam sie 2 dni co robic, która wziąść.
Szczerze mówiąc trzeba mnie znać, żeby zrozumieć mój wybór i widzieć mnie w sukni i przed ubiorem sukni. Moja przyjaciółka mi baaardzo pomogła w wyborze i tylko jednym zdaniem: jak wkładam tą suknie to pojawia się mój uśmiech a w tej st patrick'a wyglądam jak nie ja. I miała racje! Jak wyobrażałam sobie siebie w nich 2 to w tej st patricka po prostu szłam do ołtarza a w tej biegłam z uśmiechem na twarzy- ta suknia wyraża mnie- jest wesoła, optymistyczna, dziewczęca, inna niz większość i nie do końca poważna