Poszłam za radą forumowiczek i spisałam dokładną umowę z pewnym lokalem szczecińskim. Skorzystałam z zamieszczonego szablonu i dopasowałam do swojej sytuacji. Menedżer owszem - pospisał, ale...z widoczną niechęcią. Jestem trochę zawiedziona, bo trudno się pogodzić z faktem, że wesele, to ważny dzień tylko dla państwa młodych i ich rodziny. Dziewczyny! Podpisujcie umowy już w chwili wpłacania zadatku. Nie wiem jak to będzie ze mną, mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, ale jak to może być, że umowa - w prawie cywilnym coś najnormalniejszego na świecie - jest dla przedstawicieli restauracji czymś nowym i nieprzyjemnie zaskakującym?
PS: warto przejść się zobaczyć dekorację sali, czy stołów przygotowaną na jakieś wcześniejsze wesele, mogą się nasunąć różne pomysły, na przykład ja zobaczyłam wczoraj na stole wygniecione obrusy, chyba przyjdzie mi przyjechać w przeddzień z własnym żelazkiem
