odpisuję tylko na podstawie swoich doświadczeń "londyńskich", u nich wygląda to tak: samo ciacho to coś co można porównać do piernika ale nie jest nawet w połowie tak dobre, nie słodkie i twarde jak diabli.
matrix ma rację wszystko co widzicie z zewnątrz to lukier, bardzo twardy i ciężki do pokrojenia gdyż się łamie, a jest on z każdej strony około centymetrowej grubości.
W praniu wygląda to tak, że goście podchodzą sobie do takiego niby ciasta, każdy bierze sobie jedną sztukę i się z nią męczą na talerzu a to mówię dość na serio, bo naprawdę mało jest twardzieli, którzy to cudo zjadają

Ponieważ zdjęcia są ze stron angielskich, więc opisałam moje angielskie doświadczenia

ja zdecydowanie odradzam, raz spróbowałam i dziękuję za taką wątpliwą przyjemność następnym razem

Z całą pewnością nie dało by się tego zrobić na zasadzie polskiego tortu tylko w takich małych babeczkach, raczej by się rozpadło. Wyobraźcie sobie, że jeżeli wesele angielskie zaczyna się około 17 to te ich cuda torty stoją od samego początku na stole czy stoliku przy parze młodej bo nie potrzeba do żadnej lodówki do godz około 22 kiedy to są krojone, co przy polskim torcie, delikatnym z natury nie było by możliwe.
Niestety nie mam bladego pojęcia jak do tematu zabrali by się polscy cukiernicy??