Bo być może to ktoś z bliskiej rodziny. Teoretycznie może być tak, że ktoś ma znienawidzonego przez rodzinę dziadka...i co, nie zapraszać go?? przeciez to dziadek, co z tego, że zakała?!....To tylko teoria, ale nie rozumiem, dlaczego się tak dziwicie, że ten ktoś został zaproszony, mimo, iż nie jest lubiany. Pewnie ani dla statystyk, ani dla prezentów, ani z innych pobudek, tylko dlatego, że tak właśnie było trzeba. Czasami trzeba tak, a nie inaczej. Inna sprawa, że chyba rzeczywiście lepiej byłoby pozostać przy wizytówkach i jakoś tak usadzić tą osobę, żeby nie było zgrzytów przy stołach. A jeżeli bez wizytówek ta osoba i tak by szukała miejsca z dala od rodziny, to znaczy, że chyba wie o tym, że nie jest jej ulubieńcem i nie obrazi się zbytnio, jeżeli zostanie posadzona jakoś neutralnie. Może wśród znajomych? (jeśli to w miarę młoda osoba)....nie wiem, nie mam pomysłu.