Groszku, sprawiasz mi naprawdę przykrosć takimi wypowiedziami... Nie wiesz jaki mam stosunek do znajomych i w ogóle. To co piszesz jest krzywdzace, naprawdę. Znajomych zapraszam, bo chce, zeby byli ze mna w tej waznej chwili. Gdybym nie chciała, top przeciez bym nie zapraszała. Po prostu mamy taką sale, w której odzielony jest taki przytulny kącik dwiema kolumnami. Moi znajomi chca tam siedzieć, bowiem beda sie tam lepiej czuc - zadna wścibska ciocia nie bedzie im patrzec w talerze i kieliszki. W tym "gniazdku" jest miejsce na około 20 osób, a tylu ma być właśnie młodych. Więc jest ok. Oni nie sa odizolowani jakaś ściana od głównej sali. Jakos wszyscy byli za tym, zeby tam siedziec...wiec chyba nie czuja sie "zepchnięci"? A Piszac, ze bede do nich wpadac na piwko, miałam na myśli, ze nie bede pilnowac kurczowo swojego kieliszka stojacym na miejscu przeznaczonym do Panny Młodej, a równiez będę zachodzic do stolika znajomych, zeby z nimi posiedziec.