Dzisiaj kolejna dawka przyjemności - nauki przedmałżeńskie. Ciekawe co tym razem? Ostatnio powieszono nam 2 plansze z narządami płciowymi męskimi i żeńskimi i nastąpiło ich namiętne omawianie przez panią prowadzącą. Nie ukrywam, że nudziłam się jak mops (i nie tylko ja). Po 4 latach liceum o profilu biol. - chem. i 5 latach studiów, gdzie miałam anatomię, fizjologię,i rozród, neonatologię itp. zastanawiałam się co ja tu robię i dlaczego nie jestem na tyle wredna by udowodnić pani, że czasami nie wie o czym mówi. Zastanawiałam się też jakie ta pani ma kwalifikacje by "objaśniać" nam budowę ww. narządów. Miałam nieodparte wrażenie, że gdyby zabrać jej karteczkę to nagle by zamilkła. Miny pozostałych uczestników wyglądały podobnie, -->całkowite znudzenie.