to prawda, ludzie lubią być upierdliwi. u nas ze ślubem było to samo, ale wtedy jakoś nie zwracałam na to uwagi. później były pytania o dziecko, a najlepsza była moja ciotka, która chciała koniecznie żeby nasza "prababcia została pra-prababcią". no myślałam, że mnie trafi! a wtedy ani nie byliśmy po ślubie, ani gotowi na dziecko, miałam chyba ze 21 lat jak zaczęła o to truć przy każdym spotkaniu. w końcu po prostu powiedziałam, że to nasza sprawa jakie mamy plany i sobie nie życzę wtrącania się. poskutkowało. ostatnio za to w ramach wtykania nosa w nie swoje sprawy na rodzinnej imprezie pewien daleki wujek, z którym nigdy wcześniej nie gadałam zapytał ile w ogóle zamierzamy mieć dzieci (wtf?!). powiedziałam, że najchętniej dwoje albo troje o ile będzie nas stać - wg mnie to jednak ważny czynnik. a on na to, że kasa sie nie liczy, bo jak sie ma dzieci to i pieniądze się znajdą. łatwo mówić komuś kto ma jej jak lodu... a dodatku sam ma tylko jedno dziecko ;]