Ja najpierw przeszłam się po salonach i szukałam dla siebie dobrego fasonu, potem zaczęłam polowanie na allegro.
Kupiłam sukienkę za 1000 zł (dziewczyna rok wcześniej kupiła ją za 4tyś), czyszczenie i krawcowa kosztowały mnie 600zł. Sukienkę sprzedałam za 800zł... więc całkiem nieźle na tym wyszłam.
Moja koleżanka zrobiła tak samo, jeszcze co prawda nie sprzedała kiecki, ale kupiła ją za 500zł (pierwsza młoda kupiła ją za też kolo 3 tyś)...
Nie wiem dlaczego dziewczyny boją się używanych sukienek, wyglądają jak nowe, a na pewno lepiej niż z wypożyczalni, bo tam może się zdarzyć, że w jednym roku ma wybraną suknię na sobie kilka panien młodych... a koszt wypożyczalni jest taki sam jak przy kupieniu używanej, a używaną można jeszcze sprzedać i odzyskać trochę pieniędzy.
Zaoszczędzoną kasę można dołożyć do gajerka dla młodego, w końcu jeśli będzie to klasyczny gajer, zawsze będzie mógł go jeszcze nosić.
(na ostatnim weselu była taka zabawna sytuacja, jeden z gości, przyszedł we fraku, kupił na swoje wesele, wydał kupę kasy i przyszedł na to wesele w swoim weselnym fraku, z musznikiem i kamizelka... goście zbaranieli, bo wyglądał jak drugi pan młody...)