Achhhh jak zobaczyłam zdjęcie Kościoła to wspomnienia znowu ożyły...na Twój ślub jechałam prosto z pedicure w japonkach ze styropianu, żeby frencza nie uszkodzić. Stopy miałam tak natłuszczone, że mój prawie mąż musiał mnie podtrzymywać jak starą babinkę:P Chciałam jeszcze w tych laczersach wejść do kościoła, ale już goście się zbierali, więc ubrałam normalne buty by Tobie wstydu nie przynieść...całe szczęście mój ślubny pedicure nie ucierpiał:P Śmiechu było ze mnie co niemiara w tych laczuszkach:P
Zdjęcia bardzo mi się podobają, bo widać na wszystkich widać
Twój luzik:) Mnie go brakowało, zdenerwowanie brało górę, ryczeć mi się chciało już w drodze do Kościoła.
Generalnie to czekam na kolejną partię fotek, bo o tych to już dziewczyny wszystko napisały, pod czym podpisuję się rękoma i nogami:)
Daisy ja też miałam wrażenie, że Precelka znam i nie widziałam gdzie go przypiąć, ale doszłam do tego, że kończyłyśmy jedno liceum;D Brzydgoszcz to dziura!!!:P