Ja także jestem po mierzeniu (jeden salon - 8 "przymierzeń") i na 98% jestem już zdecydowana na pewną sukienkę. Niestety fantazje na temat tego co się podoba nie zawsze idą w parze z rzeczywistością, także będę musiała się zdecydować na spódnicę i gorset (na szczęście bez koła). Ostateczna decyzja zapdnie w sobotę następna, a gdy wybiorę - na pewno pokażę swoję zdjęcia w wybranej kiecce.
Co do życiowych rad - przede wszystkim 'nigdy nie mów nigdy', oceniaj salon po paniach obsługujących przede wszystkim, zobacz czy w salonie jest dobre oświetlenie i czy nie jesteś zbytwana byle czym.
Po drugie - uważam jednak, że lepiej jest pójść w białej bieliznie (wtedy ew. przymiarki sukien lekko prześwitujących, tudzież mocno wydekoltowanych są mniej stresujące), ale oczywiście każdy robi jak lubi. Nie będę komentować tego jak zachowują się inne przymierzające, bo wychodzę z założenia, że to ich sprawa. Oczywiście podstawowe zasady higieny to powinna być podstawa, chociażby ze względu na to, że zazwyczaj sukienki mierzy kilka/kilkanaście osób.
Pierwsze przymiarki bywają zazwyczaj prowizoryczne, więc wystarczy mieć na nogach białe skarpetki. Dobrze też jest wziąć ze sobą koleżankę/ki i aparat. Ja miałam też ze sobą fasony sukienek, które mi się podobały, ale to się okazało mało przydatne
I po trzecie - uśmiech, dużo dystansu do siebie (zwłaszcza panie o podobnych gabarytach do moich), zaufanie do pań z obsługi, gdy już okaże się, że są go godne i nie bać się pytać, przymierzać, oglądać etc.
To salon i kobiety w nim pracujące są dla nas, a nie odwrotnie!