no pomyślę, może jeszcze zmienię godzinę fryzjera. Idę na próbną w sobotę, to pogadam. Jak na razie nie mam do niczego głowy, bo nadal choroba mnie męczy. Dziś idę do lekarza, może zmieni antybiotyk, albo jeszcze coś wymyśli. Zawsze miałam problemy z odpornością, w każdy sylwester, święta, urodziny jak na złość byłam chora, ale teraz jak już mój organizm przyzwyczaił się do klimatu śródziemnomorskiego, to to już w ogóle jest masakra.
Ah, jeszcze tyle jest do załatwienia, a ja nie mogę wychodzić z domu za bardzo. Musimy spotkać się z djem, fotografem i ustalić ostateczne szczegóły w restauracji. A! i jeszcze jutro mamy poradnię. Nie wiem jak tam usiedzę, bo jak zacznę kaszleć, to jeszcze pani się przestraszy. PM nie za bardzo po polsku mówi, jakoś sobie tego nie wyobrażam. Mam nadzieję, że pani nie będzie aż tak restrykcyjna i nie będziemy musieli odsiedzieć trzech spotkań.
Udało się w końcu ustalić nasze panieńskie i kawalerskie. Jednak zrobimy razem, bo PM az tak dobrze nie zna się z chłopakami - będą to głównie mężowie moich koleżanek. Świetnie się dogadują, ale pomyśleliśmy, że lepiej będzie jeśli będziemy wszyscy razem. Spotykamy sie najpierw u nas, przygotujemy jakieś przekąski, wypijemy jakiegoś drinka, potem przyjedzie limuzyna po facetów i zawiezie ich do klubu. My posiedzimy jeszcze ok. 1,5 godz. - tu jakąś niespodziankę świadkowa szykuje w porozumieniu z dziewczynami - a potem po nas przyjedzie limuzyna i dołączymy do chłopaków:)