hm....fajne określenie "rosyjska ruletka".... prawda jest taka , że ilu klientów tyle gustów, tyle wymagań i tyle dąsów i pląsów.... wesele to żywioł jednym słowem. Raz jest słoneczko, raz orzeżwiający deszczyk, a raz pożar w stodole, który potrafi się nieżle rozprzestrzenić a zaraz potem nastanie powódź i wszyscy potopieni, a zwłaszcza kapela!!! hehehe.... ja kiedys spotkałam się z czymś takim:
młodzi po pierwszym tańcu zażyczyli sobie od razu fanfary i wejście TORTA! , oczywiście suoper sprawa, bo wszyscy z apetytem sobie go zjedzą po obiadku....ale to szczegół.... więc był pierwszy taniec, piękne fanfary zagrane na saksofonie i ja na flecie i kumpel zagrał na organach świetną sekcje puzonów, wjechał torcik, przy krojeniu wielkie sto lat , potem piosenka "tort weselny kroić czas" , a tu po torcie i całej tej scenerii, gdzie młodzi byli zachwyceni, zasuwa do nas ich mama (teściowa) i mówi nam, że ona zespołu nie wybierała tylko młodzi i , że wie, że gramy również na dancingach i prosi by były normalne piosenki weselne a nie to co teraz usłyszała jak na dyskoteke!!!! były to słowa wypowiedziane w tonacji pretensjonalnej, na co zdziczeliśmy bo to był początek wesela! fakt faktem na pierwszy taniec była piosenka z filmu "Zaczarowana", potem naprawdę huczne fanfary i piosenka o torcie więc nas to zdziwiło.... oczywiście kulturalnie odpowiedzieliśmy, że wesele tak naprawdę jeszcze sie nie zaczęło ale jak najbardziej będzie od groma biesiady i weselnych piosenek specjalnie na jej życzenie. Wesele sobie mijało w weselnym swoim tempie piosenki były różne i różniaste i już po oczepinach przychodzi do nas mama (teściowa) i zgadnijcie...





bardzo dziękowała nam za tą zabawę, że pierwszy raz tak się wytańczyła, że super muzyka itp itp itp.............nie chcę tu wychwalac by zaraz ktoś tego tu nie skomentował.... ale nawiązując do tematu niezadowolnych gości.... , że właśnie spotkaliśmy się też nieraz z fochami, z gestami typu "beznadzieja" lub z podejściem jakbyśmy byli "szafami grającymi", albo z takim jak opisałam, że ktoś na początku gdzie tak naprawde jeszcze kapela dobrze się nie odezwała, a już dąsy i fochy co potem obróciło się w pochwały, lub może być też na odwrót na początku pochwały , a potem mogą polecieć też i przykre słowa, a nawet niecenzuralne......dlatego uważam, że wesele to istny żywioł! żywioł na parkiecie i wśród ludzi, którzy w takich chwilach emocje wylewają jak z beczek!!! życzę powodzenia kolegom z branży i nie przejmujcie się niczym. Róbcie to co umiecie najlepiej i to co na pewno bardzo lubicie! Jest to fajna praca ale trzeba podchodzic z dystansem do pewnych sytuacji. Bawcie się dobrze!!!!
A przy okazji WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!!!! Sylwia.