Wesele się odbyło, podróż zaliczona, pora oddać sprawiedliwość i napisać co i jak aby innym było łatwiej podejmować decyzje.
Jak wiecie sala była głównym powodem moich zmartwień i stresu.
Okazało się (przynajmniej u nas

), że poza małym zamieszaniem z pokojami (szybko wyjaśnione nieporozumienie) wszystko zostało zrealizowane na najwyższym poziomie.
Myślałam, że będą problemy przy modyfikowaniu menu - nie było, dostaliśmy co chcieliśmy, a mimo większego zróżnicowania potraw w ramach zimnej płyty nie została doliczona wyższa opłata.
Napoje wyszły drogo - ale fakt, że goście brali przede wszystkim butelkowane (pepsi itp) i wg oceny Taty ilość przedstawiona na rozliczeniu jest jak najbardziej realna. Soki były sokami a nie napojami czego obawiałam się na początku.
Właściciele do lodówki typowo sklepowo-piwnej dostawili zamrażarkę typu "Mors" więc z chłodzeniem alkoholu nie było problemu.
Mieliśmy też trochę szczęścia - sala była w tym roku odświeżana, wszystko było więc czyściutkie (ściany, firany).
Jedzenie kwestia gustu - jednym smakowały śledziki, innym pieczone udźce, była jednak wśród gości zawodowa kucharka, która oceniła potrawy bardzo wysoko (łącznie z rosołem, z którym na różnych salach różnie bywa). Ilościowo - niczego nie brakowało, a to co zostało, nawet po obdzieleniu gości - zapełniło 3 zamrażalniki.
Osobiście byłam w niezłym amoku i niewiele dostrzegałam, ale Rodzice byli zadowoleni z kwestii rozliczenia sali z właścicielami, a goście z obsługi.
Ponadto zachwycenie wzbudziła dekoracja - wyważona, ze smakiem i zgodna z naszymi życzeniami.
Jedynie barman miał problem z dogadaniem się z ekipą na kuchni - nie chciał jednak zdradzić szczegółów, stwierdził, ze sobie poradził więc nie ma sensu zawracać głowy.
Ponieważ goście wracali autokarami żegnaliśmy praktycznie wszystkich na raz, ale dzięki sprawnej pomocy kelnerów poszło jak po maśle - to samo dotyczy kwestii pakowania tego co zostało - trzeba jedynie pamiętać o zaopatrzeniu się w pojemniki.
To co nie jest zaznaczone w ofercie sali, a o czym dowiedziałam się od zabciens - szampany trzeba kupić we własnym zakresie i dostarczyć dzień wcześniej.
Koszt fontanny czekoladowej wyniósł ostatecznie 600 zł i mimo moich obaw co do ilości czekolady - starczyło do końca.
Tyle z kwestii, które gdzieś, w którymś momencie mnie martwiły, a ostatecznie się udały. Jeżeli ktoś ma jeszcze dodatkowe pytania można pisać na priv.
Jeśli miałabym coś poradzić parom, które chcą się zdecydować na salę - od razu dopytujcie o wszystkie dodatkowe rzeczy typu: wiejski stół, udźce, fontanna - cena łącznie z "zawartością", oraz o dodatkowe opłaty bo tych jest sporo:
wejście barmana z zewnątrz: 200 zł (my wynegocjowaliśmy 150)
wejście firmy z fontanną z zewnątrz: 200 zł
roznoszenie wódki przez kelnerów: 200 zł (mają chyba jedną cenę na wszystko

)
wszystko odznaczajcie na umowie - również kwestię np. powitania Państwa Młodych, dobierania pokoi wg. potrzeb, a nie z góry itp. i zróbcie to od razu, przy podpisywaniu, tak aby nie było niespodzianek i niedomówień, które sprawią, że ostatnie miesiące będą dla Was koszmarem.
PS1: dodam na marginesie, że zachwycili nas barmani z ekipy "Podawane z pasją", za to rozczarował zespół "No problem" Bartłomieja Pięty - ale to już materiał na inne wątki
PS2: mimo, że nie należymy do Parafii Ślub odbył się w Kościele obok sali - polecam gorąco takie rozwiązanie. Ksiądz Proboszcz jest wspaniałym człowiekiem, a siostra Paulina robi przepiękne dekoracje
