To nie tak, że niezadowolona....
Zaraz Wam napiszę w czym rzecz.
Sukienka jest śliczna, ale no właśnie...
Jest szyta z całości i część gorsetowa jest szurowana dość mocno.
Jak podczas ostatniej przymiarki ustawiłam sie z profilu, to okazało sie, że mój i tak mały biust został sprasowany dokumentnie. Jest to też niestety wina budowy mojej klatki piersiowej (układu żeber). Jakbym podobnie ja Cher wywaliła kilka ostatnich było by ok. Tyle że tak zdesperowana nie jestem.
Problemowi juz postanowilam zaradzić (jak mnie cos męczy to działam bardzo szybko).
Kupiłam w sklepie odpowiednio inny biustonosz (tamten był niestety jak życie pokazało źle wybrany - będzie na inne okazje). Specjalne silikonowe wkładki....i efekt jest - biust mam C.
Czyli po załozeniu kiecki (która to wszystko jeszcze przytrzyma i nieco spłaszczy będzie jak ulał.
Ale ponieważ nowy biustonosz jest o numer większy (miseczka C) zaczęłam sie obawiać o sukienkę, czy da sie to dopasować, w końcu szyta do starego cyckonosza.
I tak sie z myślami bije....
Wiem, że jak zazwyczaj są jakieś trudności, to potem wszystko sie układa, w końcu nie na darmo przysłowie mówi Per aspera ad astra, ale to nie zmienia faktu, że w tym temacie nos mam na kwintę.