A więc w lipcu 2008 pani kierownik recepcji postanowiła do mnie zadzwonić, zaproponowała znowu pracę na wakacje. Zdziwiłam się strasznie, no
ale jak sami dzwonią, to czemu nie i tak nic sobie nie znalazłam na sezon.
Następnego dnia poszłam już do pracy, miałam sobie to i owo przypomnieć oraz na nowo się zaklimatyzować.
Dziewczyny, nie uwierzycie, że było to mega super uczucie znowu wszystkich spotkać!! Ale Krzysia nie było, miał urlop.. Wrócił po tygodniu, akurat
miałam zmianę.. Nie umiem opisać uczucia, jakie się we mnie obudziło, gdy go zobaczyłam... Nie że nogi się pode mną ugięły, czy serce mocniej
zabiło, po prostu byłam przeszczęśliwa!! Przyszedł, pogadaliśmy i tak gadaliśmy do końca września, kiedy to znowu sezon się skończył, a ja z
pracy odeszłam. Tym razem jednak, wymieniliśmy się numerami telefonów...
CDN.