"Oto biorę sobie Ciebie, aby Cię mieć i zachować,
na dolę piękną i szpetną, najlepszą i najgorszą,
we dnie i w nocy, w chorobie i zdrowiu,
albowiem sercem całym Cię miłuję i przysięgam
miłować Cię wiecznie, póki śmierć nas nie rozłączy."
Piękny dzień przeminął, pozostały wspomnienia, którymi chcę się podzielić
Na początek pozdrowienia ze słonecznego Darłówka
i... skrót tygodnia przed ślubem 
Niedziela 25.07.2010
Ostatnie przymiarki garnituru. Przygotowanie winietek, wstążek. Rozprostowanie dekoracji na samochód. Sprawdzenie obrączek… i panika… Okazało się że zrobiły się na nich dziwne plamy, kupowaliśmy je dosyć dawno.
Poniedziałek 26.07.2010
Generalny porządek w pokoju przeznaczonym do błogosławieństwa, w butkach ślubnych żeby je rozchodzić. Potwierdzenie podróży poślubnej. Ostatnie zakupy jeśli chodzi o kosmetyki na dzień ślubu i podróż. Oddanie obrączek do złotnika na czyszczenie, z nadzieją że wszystko z nimi będzie dobrze.
Wyciągnęłam też welon z szafy… dziwnie pachnie, jakby stęchlizną… teraz to już jest totalna ślubna załamka.
Wtorek 27.07.2010
Welon wywietrzony. Humor w miarę, choć stresik jest i gardło trochę pobolewa. Dzisiaj byłam na próbnej fryzurze, jestem zadowolona
Choć okazało się za mam odwrotnie upięty welon na grzebyku, ale zakryje się pasmem włosów i będzie ok. Wysprzątałam też porządnie samochód, ale nie poodkurzałam w nim bo zaczęło padać
Złamał mi się przy okazji oczywiście paznokieć, i już swoich pomalowanych miała nie będę.
Ale za to już jestem umówiona na żelowe
Załatwiłam drugą spowiedź przed ślubną i uzgodniłam szczegóły Naszego Dnia z księdzem
Był też czas na spotkanie z narzeczonym 
Środa 28.07.2010
Od trzech dni leje deszcz. Ale przecież nie pogoda jest najważniejsze, wierze że i tak będzie pięknie.
Odebrałam obrączki z czyszczenia. Skróciłam bransoletkę ślubną. Popołudniu poodkurzałam w środku samochód i zawiozłam łańcuszek do skrócenia. Łańcuszek na poprawiny, dobrze że przymierzyłam bo okazał się za długi do mojej sukienki. Zaplanowane już ozdoby na płot i koronę. I coś co sprawia największy dreszczyk emocji, suknia już zniesiona ze strychu, rozpakowana wisi u rodziców w sypialni
Już zaczyna opadać stresik a zaczynają tryskać szczęście i emocje
Czwartek 29.07.2010
Wyszło słonko
Byłam na paznokciach żelowych, mam w miarę krótkie ale eleganckie, frencz zwykły bez udziwnień
Dokładna depilacja też zrobiona, no i wysprzątany Nasz przyszły dom.
Piątek 30.07.2010
Pobudka o 7:00. Zawiozłam kwiatki z ogródka do kwiaciarni, a ciasto teściowej. Ustroiliśmy samochód, płoty, zrobiliśmy koronę. Udekorowaliśmy salę, znaczy rozwiesiliśmy balony, rozłożyliśmy winietki i podziękowania dla gości. Przywieźliśmy na salę ciasto od kucharek. Byłam na wałkach u fryzjerki i na regulacji brwi u kosmetyczki. Przyszli tłuc szkło. Emocje coraz większe, choć pogoda je studzi. Ciągle leje deszcz.
cdn. 