Aguś, nie lubię się wtrącać w takie sprawy i doradzać, bo a nóż po kilku latach okaże się, ze jednak jest cudownie, ale teraz z tego co piszesz, wydaje mi się, że to niest TO, albo....za bardzo porównujesz obecny związek i tego chłopaka do poprzedniego. A zawsze będzie inaczej.
I dlatego, ja na Twoim miejscu bym się wstrzymała ze ślubem. Co z tego, ze już są rozpoczęte działania. Zawsze można znaleźć wytłumaczenie przed ludźmi. Lepiej to zrobic teraz i teraz być zakłopotaną, niż po ślubie, jeśli się okaże, że trzeba jednak brać rozwód.
Po co takie przykre doświadczenia?
Ja też bylam kiedys zaręczona, ale jednak sie rozstałam. Odeszłam, bo po jakimś czasie uznałam, że jednak to nie może być mój mąż....Po dwóch tyg. do siebie wróciliśmy, ale już nie jako narzeczeni. Oddałam pierścionek. No, a rok, czy półtora po tym zajściu, odeszłam definitywnie. Ten czas utwierdzil mnie w słuszności mojej decyzji.
Nie bez powodu masz takie rozterki, więc posłuchaj tych wewnętrznych głosów i poczekajcie ze ślubem. Myślę, że warto....
powodzenia