Wróciliśmy z Teneryfy... z gorrrącej i cudownej pogody do krainy deszczowców

Trochę jestem "w proszku", nie mogę się na niczym skupić i nie wiem za co zabrać. Walizy stoją i czekają na lepszy moment

który musi nastąpić za chwilkę, bo jutro z rana wyruszamy do Gdańska i na dobre, w szarą rzeczywistość wracamy we wtorek. Mąż do pracy, a żona do nadrobienia zaległości na studiach i w magisterce
Czeka nas jeszcze jedna przyjemna ślubna sprawa na osłodę - sesja plenerowa. Miała być teraz w poniedziałek, ale ponieważ kamerzysta najprawdopodobniej będzie w szpitalu - czekamy na sygnał kiedy mamy się zjawić

Jeszcze raz Wam bardzo dziękuję za życzenia, wszystkie miłe słowa i niesamowite fluidy w dzień ślubu, za to, że byłyście, wspierałyście, pomagałyście dokonać tylko tych właściwych wyborów przez ostatni rok
