Jestem:)
no więc od czego zacząć? hmm... najlepiej zacznę od początku:)
jak tylko pozamykałam sklepik (godzina 17) wyskoczyłam pod salon


pooglądałam jeszcze raz moje cudeńko, ale niestety tam jest czynne do 18:/ więc głupio tak pstrykać fotki:P (ale jutro z rana będzie:P) hihi
później pojechaliśmy do Gliwic pod kościółek.... poszliśmy do kancelarii, która nawiasem jest do godziny 17, ale niestety inaczej nie mogliśmy i dotarliśmy na 17:40... Proboszcz jeszcze tam siedział i meczyk na kompie oglądał

no więc wchodzimy .... on oczywiście, że w jakiej sprawie... my, że chcieliśmy datę ślubu.... itd... a ksiądz:
-

SUPER

- my

Ksiądz: czy któreś z Was jest z naszej parafii?
My: P.
Ksiądz: to super:) poprosił o nasze imiona
My oczywiście niedoświadczeni pytamy co tam z moją Parafia
Ksiądz: yy... a co? będą jakieś problemy?
My: nie, ale nie wiemy.... pierwszy raz załatwiamy:P i jesteśmy w tym temacie zieloni
Ksiądz:

pierwszy? to dobrze... i mam nadzieję, że ostatni:D tego Wam życzę
My:

Ksiądz: a Asieńka z jakiej parafii jest?
Ja: ..... powiedziałam z jakiej

Ksiądz: eee, ja myślę, że nie będzie problemów, Asieńce tak dobrze z oczu patrzy (haha

)
no i pyta w między czasie: jaka godzinka? 14?
My (zgodnie, nawet baaardzo zgodnie): yyy.. a może być 16?
Ksiądz: Oczywiście...
(przed nami o 15 jest ślub)
Jeszcze dowiedzieliśmy się, że nauki mamy w październiku (też z takim mega luzackim księdzem, P. twierdzi, że jeszcze bardziej)

aaaa... i na koniec pożyczył nam miłego randkowania i troszkę ochłody na te gorące dni:)