Cholera znów mi wcięło posta. Akurat jak go dodawałam to internet przestał działać i go wchłonęła jakaś czarna dziura

także raz...dwa...trzy... spokojny oddech i jeszcze raz

dziękuję bardzo za gratulacje, bo naprawdę jestem zadowolona z naszej sali.
tylko hmm... myślałam, że dzięki temu spadnie mi kamień z serca, a tu się okazało że dupa! Chodząc sobie po necie napotkałam na stronę pewnej pani fotograf, która zachwyciła mnie swym portfoliem. długo nie czekając napisałam do niej z pytaniem o termin no i niestety nie miała

i wtedy sobie uświadomiłam, że to nie będzie takie proste jak myślałam...
szukałam i szukałam, aż znalazłam pewnego pana, który też mi się spodobał i jesteśmy z nim umówieni na środę, ale tak się zastanawiam czy się nie skusić na osobny plener z tą panią

ale zobaczymy jak później będą wyglądały nasze fundusze

a na ten temat jestem bardziej przeczulona, gdyż sama się interesuję fotografią, więc musiałam znaleźć coś co mnie będzie satysfakcjonowało

no a teraz kolejna sprawa. wzięłam się za projektowanie biżuterii ślubnej, bo doszłam do wniosku, że wykonam ją własnoręcznie, a przynajmniej tyle ile będę w stanie, bo nie jestem do końca pewna czy będzie ona wymagała modelowania w temperaturze czy już kupię gotowe elementy. no ale a propos składników to będą to:
*srebro oksydowane
*perły keishi
*kryształy swarovskiego
na pewno wkleję jakieś fotki jak już coś będzie gotowe, na razie jest etap zamawiania półproduktów

no to chyba wszystko jak na dzisiaj
buziaki

p.s. a tu znów leje...