Odradzacie "lekarza" od depresji...
Nemezis jeżeli takie stany zdarzają Ci się często-
(nie mówię o półgodzinnym złym samopoczuciu, sama wiesz jak długo trwa u ciebie taki stan)
warto skonsultować się z psychologiem.
I nie musisz od razu brać leków, czasami może wystarczyć znalezienie odpowiedniej motywacji, siły do życia
(i chociaż taka rada brzmi niedorzecznie dla osoby zdepresjonowanej, to paradoksalnie jest najtrafniejsza... ale niestety też najtrudniejsza do wprowadzenia w życie)
A dlaczego leki są nie zawsze potrzebne?
Bo depresja może być spowodowana przez niedobór pewnych substancji neurochemicznych w organizmie
(np. serotoniny, melaniny), ale nie musi się to wiązać z jakimś "defektem" naszej gospodarki "chemicznej" w organizmie- czasami może to być niedobór tego co możemy dostarczać organizmowi z jedzonkiem, np. niedobór cukru (hipoglikemia).
I choćby dlatego warto odwiedzić specjalistę- żeby dowiedzieć się, czy nasz organizm świruje jarząbka i przestaje coś wytwarzać,
czy, np. możemy trochę zmienić nasz sposób odżywiania się, zacząć dostarczać niezbędne substancje i pozbyć się depresji bez leków
PS. Chociaż to co opisałaś wygląda raczej jak napad lękowyps2. Magnez to jest to! nie chcesz łykać tabletek? spróbuj podgryźć trochę czekolady (sugerowałabym gorzką), endorfinki skoczą do góry i może się to okazać chwilowym lekiem
