Aśku, na początku przychodziła przez 5 dni pani "paląca", bo chciałam ją sprawdzić
to był koszmar, najbardziej dokuczały mi papierosy ( wzięła Mikołaja na ręce i od razu dziecko śmierdziało )
były 2 inne kandydatki rzekomo nie palące ale ja "to" czułam i na moje pytanie odpowiedziały nieco speszone, że nie palą ( skreśliłam je )
ja nie byłam nigdy przeciwniczką osoby niedoświadczonej ale ....
Pani Maria spadła nam z nieba ale i ona przed Mikołajem uczyła się takiej opieki na jednej dziewczynce ( jak to zabrzmiało! )
pilnowała też takiego malucha do 2,5 latek
potem oni wyjechali za granicę ( a my mieliśmy szczęście!!! )
każdy kto przychodził był obserwowany:
czy umył ręce przed dotknięciem dziecka ( Pani Maria nie )
czy pytał o dziecko ( bo dużo rozmów było wieczorem, kiedy Miś już spał )
czy miał coś przeciw kotu ( Pani Maria poprzednio też miała w domu kota

)
jak się zachowywała gdy dziecko nie spało ( Pani Maria odrazu usiadła na podłodze koło synka, pozwoliła się pomacać po buzi, podotykać... )
poza tym ona jest niesamowicie ciepłą, pogodną osobą, zawsze uśmiechnięta!
jak przychodzę to opowiada co Miś zrobił lub czy były jakieś kłopoty, ja często dzwonię i np informuję, że Misiowi widać kolejne ząbki i pewnie dlatego ostatnio taki marudny ( idą kolejne 2, teraz już trójki u góry, to będą na 14 ząbki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!, za kolejne 1,5-2 miesiące będą trójki na dole! )
ona jest podobna wewnętrznie bardzo do mojej mamy, mam z nią prywatnie bardzo dobry kontakt, opowiadamy sobie o bardzo wielu rzeczach
na święta Mikołaj ma zawsze dla niej prezent, a ona kupuje prezenty dla rodziców od Mikołaja za własne pieniążki!!!
jaka była reakcja na ilość godzin ( bo u nas wychodzi 10-11 dziennie ) i często prosimy by przyjść na godzinę wcześniejszą ( więc musi być elastyczna )
co z dojazdami ( nie można się spóźniać, nie mam na myśli oczywiście 15 minut ale...czasami trzeba wziąć taksówkę by zdążyć.... bo autobus nie przyjechał )
a tak naprawdę liczy się pierwsze wrażenie ( my oboje w stostunku do obecnej niani mieliśmy tylko pozytywne odczucia...UDAŁO SIĘ! )
aha, nie wdrażałam obecnej niani....byłam z nią i synkiem tylko 2 razy po 3 godzinki, w tym wysłałam ich na spacer
Mikołaj nie bał się jej i to było najważniejsze
aha, nie ma długich paznokci, a już tym bardziej tipsów
jest ubrana wygodnie, sportowo, ma coś do przebrania ( u nas )
zawsze może skorzystać z naszych swetrów czy przeciwdeszczówki ( bo nie zawsze można pogodę przewidzieć )
może spokojnie korzystać z kuchni i lodówki ( korzysta tylko z napojów )
przecudnie śpiewa, więc inwestuję w płyty z piosenkami dla Mikołaja ( bo ja sama bardzo fałszuję )
traktuje Mikołaja jak własnego wnuka, którego nie może się doczekać!
uwielbia go też jej mąż i córka

ma w domu zdjęcie Mikołaja i w niedzielę już za nim tęskni ( wiem to! )
wie też, że nasza współpraca skończy się szybciej niż planowaliśmy ( bo zmienimy miejscowość ) i już wszyscy się z tego powodu martwimy, a ja i mąż zabralibyśmy ją najchętniej ze sobą!
znowu się rozpisałam!
sorrki