nic specjalnego, z powodu natłoku zajęć i dzielącej nas odległości - 43 km i 300 m

- odległość którą muszę pokonywać do niego i z powrotem do czasu kiedy zamieszkamy razem, zajmuje zajmuje sporo czasu komunikacją miejską. Poza tym remontujemy się. Wiem, że idziemy dziś do kina, już dawno nie byliśmy. A poza tym, część prezentu dostał w zeszłym tygodniu bo byliśmy w Węgierskiej Górce - super było - mnóstwo śniegu i z tej okazji dostał część prezentu wcześniej - stuptuty na śnieg i błotko, przyda się bo bardzo często chodzimy sobie po górkach



ja uwielbiam - zaraził mnie tym mój Przychlaścik



wcześniej to tak nie bardzo mi się chciało, ale ja lubię takie zmęczenie, lepsze taki fizyczne od psychicznego! Ja nerwowy człek jestem i zaczynam mieć nerwice żołądka i wrzody

musze się leczyć. Ale mniejsza o mnie, jakoś dam rade

a co by nie!! Głowa do góry i hadża
A wracając do drugiej części prezentu - mój Kochany dostanie złoty medalik z Matką Boską, bo ma golutki łańcuszek odkąd pamiętam. Nie mam pomysłu ani weny na lepszy prezent, zawsze był jakiś oryginalny ale z braku czasu i zapędu no nie miałam żadnego pomysłu. Na ślubik szykuję mu niespodziewankę
