Agnieszka, jak tam wyniki??
Jestem:)Strasznie się stęskniliśmy za Wami !
Nie wiem od czego zacząć .... Relację umieszczę w dziale podróże a tu napisze takie bardzo ogólne spostrzeżenia...
Najgorszy był lot.... 11 godzin tam i 9 z powrotem... Nie wiedziałam co mam zrobić z nogami
o pupie nie wspomnę
Ale co najważniejsze nasz dzidzia była BARZDO dzielna i nie męczyła mamy
W samolocie nie licząc turbulencji nie było mi jakoś wyjątkowo niedobrze... Teściowa zaopatrzyła mnie w sezamki, pestki dyni i słonecznika, cukierki, herbatniki, soczek Kubuś i nie wiem co jeszcze więc przeżyłam
Oczywiście gdyby nie mój mąż na którego zakładałam nogi i wyciągałam się w każdą stronę to byłoby dużo gorzej
on biedny siedział na baczność prawie przez cały lot
Hotel było ok ale spodziewałam się czegoś więcej za TAKIE pieniądze...
Plaża i pogoda piękna oczywiście
Przez cały czas jak byliśmy na plaży to leżałam w cieniu ale na jednej z wycieczek opaliłam się i tak że teraz schodzi mi skóra z
pleców, dłoni i stóp
Ale najważniejsze że buzię i brzuszek schowałam
mam nadzieje że nie zostaną mi plamy...
Popływałam sobie troszeczkę z rurką do nurkowania ale nie przemęczyłam się zbytnio:)
Najgorsze to było jedzenie
jak ja się męczyłam... przez cały wyjazd jadłam bułeczki z masłem i kakao bo reszta śmierdziała mi nie do wytrzymania! Nie miałam wcale apetytu
Robert się wkurzał że głodzę dzidziusia a mnie tak strasznie mdliło od tych zapachów... Myślałam że "pojem sobie" owoców ale były tak akurat te których nie lubię czyli ananasy i arbuzy... były jeszcze jakieś 2 rodzaje które jadłam ale nie mam pojęcia co to
No i banany ale jakoś mi nie szły...A przez cały czas tęskniłam za jabłkami...
Teraz jest już 10 tydzień
Przytyłam od początku 2 kg
to chyba dobrze jak na pierwszy trymestr...
Jutro wkleję zdjęcia brzuszka bo jest już TAAAAKI duuuuży
To chyba przez to że leżałam do góry brzuszkiem i nic nie robiłam
Nie mogę się zupełnie odnaleźć po takiej długiej przerwie... postaram się nadrobić zaległości ale trochę wody upłynie