PiątekPobudka o godz. 4:30 wraz ze świadkową jedziemy na hurt wybierać owoce i warzywa...Jest zimno i ciemno...ŚRODEK NOCY!!!...no ale nic to... O godzinie 7:00 stawiamy się zwarte i gotowe w hurtowni mięsa...Robimy duuuuże zakupy

W tym czasie Pan Młody wraz ze świadkiem przewożą zapasy z piwnicy hehhe... My ładujemy same, mięsko do auta i w drogę na salę... Kucharki juz sa, dekoracja tez już przyjechała. Jest gdzieś ok godz: 8:30 wszystko wyładowujemy chowamy do lodówek- nagle krzyk kucharki:
-" Kasia schab jest stary, śmierdzi"
- co? przecież przed chwilą go kupiłam- jasna ch....
No nic idziemy sprawdzić...Kasia świadkowa wącha.... Nerw mój sięga zenitu... nastawiam się bojowo na batalię z hurtownią. Za chwilę krzyk drugiej kucharki...
-"Kapusta też śmierdzi z kisła".
No masakra jakaś
Więc dwie Kasie wsadzają tyłki w auto i jadą na wojnę....
Na szczęście (dla pracowników hurtowni) przyjmują bez gadania reklamację i wymieniają towar...
Wracamy na salę...zostawiamy zakupy i znów ruszamy w drogę..
Sala nabiera kształtów.....Pięknie!!!
Sala na chwilę przed naszym wejściem:)