Ja bym nie umiala i wsumie chyba nie miala ochoty bawic sie w takiej sytuacji...Slub by sie odbyl, a po ceremonii zaprosilabym wszystkich na obiad, skoro jest juz oplacony.Bez zabawy i tancow do bialego rana.
Wiem, ze slub i wesele jest raz w zyciu, ale sa takie okolicznosci , ktorych przewidziec nie mozna i trzeba sie nad tym pochylic.
Dodam tylko, ze to sa moje osobiste odczucia.Raczej nie przejmowalabym sie co "inni" powiedza...